„Stop pedofilii” – o edukacji seksualnej

Prawo karne
16 kwietnia 2020
Hero
Więcej

Kryminalizacja szerzenia wiedzy, pochwalania legalnych zachowań i nobilitacja przestępstwa propagowania pedofilii, czyli co jest nie tak w projekcie ,,stop pedofilii’’

Pandemia COVID-19 zmusiła Parlament do reorganizacji swojej pracy, ale bynajmniej nie pozwoliła mu na chwilę wytchnienia. Przeciętny Polak codziennie informowany jest o planach wprowadzenia nowych obostrzeń będących efektem prac naszych przedstawicieli. W ferworze dyskutowania nowych ograniczeń praw i wolności znalazło się miejsce na głosowanie nad projektem ustawy dotyczącej penalizacji edukacji seksualnej. Tym sposobem dźwięczne słowa ,,stop pedofilii’’ po raz kolejny wybrzmiały w stacjach radiowych i telewizyjnych. Na ulice miast wyjechały samochody z megafonami głoszącymi o powiązaniu homoseksualizmu i pedofilii. Rzecznik Praw Obywatelskich przypomina, że pod hasłem przywołanym powyżej hasłem kryje się ograniczenie konstytucyjnego prawa do nauki, a my, abstrahując od sporów ideologicznych, które chyba w tej chwili powinny odejść na drugi plan, analizujemy omawiany projekt pod kątem prawidłowej i racjonalnej legislacji.

,,Co autor miał na myśli?’’, czyli co chronimy i w jaki sposób

Zgodnie z projektem obywatelskim „stop pedofilii” treść art. 200b kodeksu karnego traktującego o publicznym propagowaniu lub pochwalaniu zachowań o charakterze pedofilskim miałaby zostać wzbogacona. W wyniku powyższego dotychczasowa norma znalazłaby się w paragrafie pierwszym tegoż artykułu, a kolejne jednostki redakcyjne typizowałyby nowe czyny zabronione. Proponowane przez projektodawcę brzmienie kształtuje się następująco:

,,Art. 200b. §1. Kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

  • 2. Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego.
  • 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w §2 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
  • 4. Kto propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej, działając w związku z zajmowaniem stanowiska, wykonywaniem zawodu lub działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi albo działając na terenie szkoły lub innego zakładu lub placówki oświatowo-wychowawczej lub opiekuńczej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”

Umieszczenie art. 200b w rozdziale XXV kodeksu karnego zatytułowanym ,,przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności’’ świadczy o nakierowaniu jego treści na ochronę tych właśnie dóbr. W uzasadnieniu do projektu czytamy doprecyzowujące poniekąd zdanie, że ,,Proponowana zmiana zapewni prawną ochronę dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją, która rozwija się w niebezpiecznym tempie i dotyka tysięcy najmłodszych Polaków za pośrednictwem tzw. “edukacji” seksualnej.’’  Jednocześnie w mediach usłyszeć można quasi-wiktymologiczną narrację, że rzekome zapobieganie deprawacji seksualnej i demoralizacji uchronią dzieci przed przestępstwem pedofilii. Notabene, zapewne stąd hasło promujące projekt, który w rzeczywistości jak widać ze zjawiskiem pedofilii wiele wspólnego nie ma. Pozostawiając poza zakresem rozważań zasadność przyjętej przez projektodawcę logiki, przedstawiamy skrótowo błędy, z jakimi wiązałoby się wprowadzenie omawianych zmian.

Krytyka projektu

Pomimo, że Ministerstwo Sprawiedliwości popiera proponowane zmiany, nie jest tajemnicą, że projekt spotkał się z wszechobecną krytyką. Polskie Towarzystwo Seksuologiczne, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Rzecznik Praw obywatelskich otwierają długą listę krytycznych opiniodawców. Podkreślają oni szkodliwość i niebezpieczeństwo projektowanych zmian i towarzyszącej im akcji lobbingowej. Projekt jednoznacznie skrytykował również Sąd Najwyższy, a w ślad za nim liczni przedstawiciele środowisk prawniczych. Przeanalizujmy zatem, co w zasadzie projektodawca proponuje i dlaczego budzi to tak liczne zastrzeżenia.

Projekt kontra Konstytucja

Skoro uzasadnienie projektu jasno informuje, że intencją projektodawców jest wyraźne odcięcie młodzieży od dostępu do edukacji seksualnej, przede wszystkim należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy kryminalizacja szerzenia wiedzy jest w ogóle dopuszczalna.  Art. 70 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej gwarantuje nam prawo do nauki, które nie może być w pełni realizowane w sytuacji, w której działalność edukacyjna jest zagrożona sankcją karną, bowiem treści stanowiące podstawę programową przedmiotu mogą wypełnić znamiona czynu zabronionego. Również w kwestii rozwoju płciowości człowieka każdy powinien mieć prawo poznać mechanizmy rządzące jego organizmem, by móc podejmować racjonalne decyzje. Brak świadomości paradoksalnie wiąże się z niebezpieczeństwem nieumiejętności rozpoznania zachowań patologicznych, a w konsekwencji bezbronności wobec nich.

Robisz? Ok. Pochwalasz? Więzienie.

Kolejnym paradoksem, jest fakt, że projektodawca proponuje penalizację mówienia o czynie, który przestępstwem (ani choćby wykroczeniem) nie jest. Propagowanie lub pochwalanie zachowań o charakterze pedofilskim, których społeczna szkodliwość pozostaje poza dyskusją w obecnym stanie prawnym stanowi przestępstwo z art. 200b kodeksu karnego. Procedowane przepisy mają natomiast kryminalizować propagowanie lub pochwalanie podejmowania obcowania płciowego przez osobę małoletnią, czyli taką, która nie ukończyła 18 roku życia. Nie sposób nie zauważyć, że przepis taki obejmie swoim zakresem publiczne pozytywne wyrażanie się o aktywności seksualnej nastolatków powyżej 15 roku życia, która przecież nie jest w polskim porządku prawnym zabroniona.

,,Stop pedofilii’’, ale o czynach o charakterze pedofilskim ani słowa

Równie uzasadnione wątpliwości budzi okoliczność, że w myśl proponowanych zmian propagowanie wyżej opisanego czynu za pomocą środków masowego komunikowania jawi się jako czyn o większej społecznej szkodliwości niż analogiczne zachowanie dotyczące zachowań o charakterze pedofilskim. Należy bowiem zwrócić uwagę na to, że procedowany §3 art. 200b k.k. ustanawia kwalifikowaną formę czynu z §2, nie odnosząc się jednocześnie do §1. Zatem projektodawca dostrzega potrzebę surowszego karania propagowania lub pochwalania obcowania płciowego pomiędzy 17-latkami za pomocą Facebooka, uznając ją najwyraźniej za czyn o cięższym ciężarze gatunkowym niż analogiczne pochwalanie obcowania płciowego osoby dorosłej z 7-latkiem. Oczywiście absurdalne rozwiązanie budzi tym większe zdziwienie w kontekście promowania projektu hasłami o jego zbawiennym wpływie na eliminowanie społecznej patologii w postaci zachowań o charakterze pedofilskim.

Kończąc dywagacje przypomnijmy jeszcze, jaka jest istota penalizacji. Kodeks karny nie jest miejscem dla wytycznych dotyczących podstawy programowej szkoły, czy też zasad dobrego wychowania. Nie można za jego pomocą przesądzać o słuszności jakiejś ideologii poprzez ingerencję w każdy aspekt życia jednostki. Prawo karne stanowi bowiem ultima ratio, a więc ostateczność. Penalizować należy czyny, które bezsprzecznie wymagają zwalczania za pomocą odpowiednich instrumentów państwowych. Czy wobec powyższego proponowana zmiana jest potrzebna i uzasadniona? Czy projekt „stop pedofilii” w ogóle ma sens? Na to pytanie każdy czytelnik odpowie sobie sam, zgodnie z własnymi przekonaniami. Niemniej jednak, z uwagi na przywołane błędy, niewątpliwie budzi on uzasadnione zastrzeżenia z punktu widzenia zarówno polityki kryminalnej, jak i racjonalnej legislacji, które zespół naszej kancelarii postarał się przedstawić w niniejszym artykule.

Masz jakieś pytania związane z tym, co przeczytałeś?

Napisz do nas, chętnie na nie odpowiemy!

    Adres e-mail*

    Telefon kontaktowy*

    Treść Twojego pytania*

    Ostatnie artykuły naszych specjalistów

    Ważne: Użytkowanie Witryny oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Szczegółowe informacje w Polityce prywatności.